Nie widać go, nie czuć i nie słychać, ale… potrafi zabić!
W najlepszym wypadku przyprawi Was o potężny ból głowy, ale wystarczy kilka minut więcej spędzonych w pomieszczeniu, w którym ulatnia się tlenek węgla, żeby stracić przytomność, a potem już krótka droga do tego, by stracić… życie.
I to nie są tylko nic nieznaczące przestrogi, które z roku na rok jak mantrę powtarzają strażacy. Statystyki mówią bowiem same za siebie – liczba wyjazdów do zatruć tlenkiem węgla nie maleje od lat.
W dodatku świadomość społeczeństwa dotycząca występowania czadu wcale nie tak duża, jak nam się wydaje. Kampanie informacyjne i apele, nawołujące do tego, by sprawdzać przewody i piece oraz zaopatrzyć się w czujki zdają się być nierzadko, jak rzucanie grochem o ścianę.
Pierwszy z brzegu przykład, to chociażby ten gdy gorliccy ratownicy pojechali do mieszkania, w którym doszło do podtrucia czadem w łazience. W pomieszczeniu kratka wentylacyjna była szczelnie zaklejona taśmą… dobraną pod kolor ścian, żeby, jak tłumaczyli właściciele, ciepło nie uciekało.
Brak drożności przewodów wentylacyjnych jest najczęstszą przyczyną pojawienia się tlenku węgla w naszych mieszkaniach. Czad powstaje, gdy brakuje tlenu, żeby paliwo, którym ogrzewamy dom czy podgrzewamy wodę, mogło się spalić w całości – wyjaśnia młodszy brygadier Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.
Najgorsze co możemy zrobić to zbagatelizować pierwsze objawy podtrucia, które bardzo często są mylone z symptomami grypy. Przebywanie w pomieszczeniu, w którym występuje duże stężenie tlenku węgla, spowoduje najpierw bólu głowy, potem przyjdzie senność, aż wreszcie stracimy przytomność.
Przed zimą powinniśmy sprawdzić piec, którym ogrzewamy dom czy wodę – bez znaczenia czy jest to piec gazowy czy na paliwo stałe, a także drożność wentylacji i przewodów spalinowo-dymowych – podkreśla rzecznik Surmacz.
I dodaje:
Tlenek węgla jest niewyczuwalny przez nasze zmysły, a jedynym sposobem na wykrycie jego obecności jest czujka. Zachęcam wszystkich do zaopatrzenia się w to urządzenie. Kupując czujkę warto zwrócić uwagę na to czy ma długi okres gwarancji i wyświetlacz, który będzie rejestrował wszystkie pojawiające się zagrożenia.
Oprócz podtruć tlenkiem węgla strażacy w czasie okresu grzewczego wyjeżdżają równie często do pożarów sadzy w kominie.
Zła jakość paliwa, którym ogrzewamy domy, ma kluczowy wpływ na zatykanie przewodów spalinowo-dymowych. Sadza oblepia przewód od środka, a kiedy temperatura w piecu jest wysoka dochodzi do jej zapalenia. Zdarzeniu towarzyszy szum, spowodowany gwałtowną reakcją. Ogień w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się na cały komin, co grozi jego popękaniem, a także zapaleniem się więźby dachowej.
Sposób na uchronienie się przed pożarem sadzy w kominie jest prosty – należy regularnie czyścić przewody i sprawdzać ich szczelność. Tylko tyle i aż tyle – mówi rzecznik gorlickich strażaków.
Foto: młodszy brygadier Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach